poniedziałek, 24 września 2007

piątek, 7 września 2007

Jedenasta kolejka czyli wielki finał - część 1

Mecz kolejki: FC Niszczyciele : KS KRZAKI 5:0

FC NISZCZYCIELE MISTRZEM!!!!!
To jedyny wniosek, jaki się nasuwa po obejrzeniu tego meczu. W pojedynku dwóch dotychczas niepokonanych drużyn Niszczyciele nie dali żadnych szans rywalom i rozgromili ich aż 5:0. Trudno teraz wyobrazić sobie, żeby w rewanżu było odwrotnie. Gospodarze pokazali, że są najlepszą drużyną w lidze. Dotychczas niemal cały czas na prowadzeniu tylko różnicą bramek, teraz w końcu udowodnili swoją wyższość. Już sama przewaga w posiadaniu piłki (70% do 30%) nie pozostawia wątpliwości, komu należy się mistrzostwo. Jak zwykle na wagę złota okazał się występ Piotra Ruszkowskiego, który strzelił aż cztery bramki. Piątą dorzucił Valerius Pasterski. Wbrew pozorom jednak gospodarze zagrali asekuracyjnym ustawieniem - oprócz pięciu obrońców występujących za każdym razem, w taktyce znalazło się miejsce również defensywnemu pomocnikowi. Zabrakło więc ofensywnego pomocnika, ale jak się okazało, nie spowodowało to braku podań do napastników - ci stworzyli aż 25 sytuacji podbramkowych. Za to zmniejszyło znacznie siłę ofensywną KRZAKÓW, którzy przedarli się przez ten gąszcz grających defensywnie zawodników tylko sześciokrotnie. Nieobecność jednego z dwóch najlepszych snajperów KRZAKÓW, pauzującego za czerwoną kartkę Fredericka Mohylowskiego okazała sie zatem bardzo dużym osłabieniem. W jego powrocie w rewanżu jedyna nadzieja gości na to, żeby Niszczyciele nie uciekli im w ilości punktów jeszcze bardziej.

Na innych boiskach:

Wszystkie trzy zespoły walczące o trzecie miejsce odniosły w tej kolejce zwycięstwa. Tarabostes, który znajduje się na podium od kilku dni, pokonał 5:1 Barcelonę Dabie. Już po pierwszych trzech minutach było 2:0 po golach Trzenzalskiego i Hatmana. Łącznie hat-tricka zaliczył ten pierwszy. Piąte trafienie to gol Tadeusza Bendyka. W drugim meczu z rzędu Barcelona musiała się zadowolić tylko honorowym trafieniem - tym razem Izydor Bentkowski trafił w 61 minucie.

Pearl Jam podniósł się po porażce z Tarabostes i u siebie spokojnie pokonał Slash Power 3:0. Tu po jednym golu rozdzielili między sobą pomocnik Idzi Gruchacz oraz dwójka napastników: George Fernkvist i Jardel Hames . Dla Slasha to już siódmy mecz z rzędu bez zwycięstwa.

Największe problemy z pokonaniem swojego rywala miał Kononowicz Team. Już po piętnastu minutach drużyna ta przegrywała ze Stagnitami na wyjeździe 0:1 po golu Dionysiosa Pettkusa. Udało się jednak w pierwszej połowie odrobić straty i to z nawiązką. ??? na spółkę ze Zbyszkiem Miarką doprowadzili ze stany 1:0 na 1:4 (ten pierwszy strzelił 3 gole). Gospodarzy stać było w odpowiedzi tylko na drugą bramkę - znów autorstwa Pettkusa. Ostatecznie skończyło się na 2:4.

Gdyby wziąć pod uwagę tylko spotkania pomiędzy samymi beniaminkami, Momina okazałaby się najlepszym z nich. Zremisowała bowiem w tej kolejce z Orlętami Radzyń 1:1 (bramki: Grzegorz Lisewski dla Mominy w 24' i Danil Schultz dla Orląt w 67'). Zatem wliczając pokonanie Strychowa z 9 kolejki zdobyła w bezpośrednich pojedynkach z innymi nowicjuszami 4 punkty (Strychowo wywalczyło 3 a Orlęta jeden). Ale po pierwsze Momina nie ma co się cieszyć z tego remisu, bo zespół z Radzynia to dostarczyciel punktów, którego dotychczas wszyscy inni bez wyjątku pokonali, a po drugie to jednak Strychowo zajmuje wyższą lokatę w tabeli.

Zespół ten bowiem odniósł najwyższe swoje dotychczasowe zwycięstwo - aż 7:1 ze spadkowiczem Narew Ostrołęka, a bohaterem stał się Jurand Kosiorek, strzelec pięciu bramek. Po jednej zaliczyli też Leon Pozorski i Gilbert Naskrent. Jedyną dla gości zdobył Constantino Laurendi w 62 minucie. Nikt się chyba nie spodziewał tak wysokiego wyniku. Jeśli go Strychowo teraz powtórzy, awansuje ze strefy spadkowej.

Co nas teraz czeka:

Przed nami rewanż w pojedynku na szczycie, tym razem KRZAKI będą mogły zagrać w komplecie. Czy to wystarczy, aby zatrzymać Niszczycieli?

Dziesiata kolejka: pierwszy mecz o trzecie miejsce

Mecz kolejki:

Pearl Jam : Tarabostes FC 0:1

Jak już wcześniej zapowiadaliśmy, w dzisiejszej kolejce miało dojść do swoistego, pierwszego pojedynku o trzecią pozycję w lidze, w których mieli zmierzyć się przegrani "półfinałów" sprzed kilku dni. Prorokowaliśmy wreszcie ciekawy mecz i się doczekaliśmy. Pearl Jam w razie zwycięstwa uciekłby rywalowi w tabeli i Tarabostes mógłby już go nie dogonić nawet zwycięstwem w rewanżu, natomiast w razie wygranej gości, doszłoby do zmiany na najniższym podium - Pearl Jam zostałby przegoniony w tabeli i spadłby na czwartą lokatę. Obie ekipy zatem wiedziały o co walczą i czuły powagę tego decydującego meczu. Stworzyły zatem wyrównane i ciekawe spotkanie. Tarabostes częściej stwarzało okazje do strzelenia gola, natomiast gospodarze częściej byli przy piłce. Długo jednak utrzymywał się bezbramkowy remis. Decydująca akcja meczu została przeprowadzona w 64 minucie, kiedy do bramki trafił Fabian Hatman z Tarabostes. Ten gol przesądził o losach meczu, bowiem piłkarzom Pearl Jamu nie udało się już wyrównać. Zatem bezpośredni pojedynek drużyn walczących o trzecie miejsce (premiowane przecież barażami o awans na końcu rozgrywek, jest więc o co wojować) zakończył się zwycięstwem czwartej drużyny i jej awansem na podium. Ale mecz był bardzo wyrównany i mógł się zakończyć naprawdę w różny sposób. Tarabostes jednak mają się z czego cieszyć, bowiem wyrwali punkty rywalowi na jego terenie i w perspektywie rewanżu za trzy kolejki są na bardzo dobrej pozycji, bowiem będą wtedy grać przed własną publicznością. Jeśli tam powtórzą dzisiejsze osiągnięcie i również wywalczą trzy punkty, umocnią się zdecydowanie na trzecim miejscu i naprawdę ciężko ich będzie komukolwiek dogonić.

Na innych boiskach:

Niszczyciele robią co mogą, aby samodzielnie prowadzić w lidze. Jak na razie ich dominacja polega tylko na lepszej różnicy bramkowej od KS KRZAKÓW. Zatem póki co chociaż tej klasyfikacji starają się być lepsi. Pokonali więc aż 9:1 siódmą Barcelonę Dabie. Wyraźnie w osiągnięciu tak wysokiego rezultatu przyczynił się najlepszy napastnik całej ligi, kolekcjoner hat-tricków, Piotr Ruszkowski, który tym razem trafił sześciokrotnie (z tego w pierwszej i ostatniej minucie spotkania). Pozostałe trzy bramki stały się autorstwem drugiego snajpera Niszczycieli, Tadeusza Bubczyka. Goście nie istnieli na boisku, piłkarze Niszczycieli byli przy piłce aż w 75 procentach. Jednak to ich nie uchroniło od strzelenia honorowego przez Barcelonę (Waclaw Barys w 25 minucie przy stanie 0:4). Jest to dopiero drugi w tym sezonie stracony gol lidera.

Minimalna ucieczka zespołu będącego na pierwszej pozycji się udała, bowiem KS KRZAKI wygrały ze swoim rywalem, Slash Powerem, tylko 3:0 (na wyjeździe). Tylko, bo od 37 minuty gospodarze grali w osłabieniu po tym, jak czerwoną kartkę otrzymał Beniamin Glembin. Co ciekawe, wykluczenie tego zawodnika wręcz pomogło Slashowi, gdyż od tej pory zespół przestał tracić gole! Wszystkie trzy stracili, kiedy grali jeszcze w jedenastkę. Wpływ na to miał również fakt, że pięć minut po strzeleniu swojego gola, kontuzję złapał jeden z napastników KRZAKÓW, Frederick Mohylowski, którego zastąpił Raul Trzemzalski. Z nim już tak dobrze nie współpracował Wrocislaw Cisek, zatem został z dorobkiem dwóch bramek (strzelonych w pierwszych piętnastu minutach spotkania). Dla gości był to zatem czwarty z rzędu przegrany mecz (inna sprawa, że w tym czasie grali z aktualną pierwszą trójką ligi). Tym samym Slash spada już na 9. pozycję mając pod sobą w tabeli tylko samych beniaminków.

Przegoniła ich mająca teraz tyle samo punktów Narew Ostrołęka, która pokonała jednego z nich, czyli Orlęta Radzyń 3:0. Wszystkie bramki padły w drugiej połowie, a strzelili je Argentyńczyk Cleto Ponce (dwie) oraz Tytus Kosakowski.

Innego beniaminka, i też na jego terenie, pokonał Kononowicz Team. Zwycięstwo 5:0 nad Mominą spowodowało, że zespół ten traci już do Pearl Jamu zaledwie jeden punkt i zaczyna dołączać do walki o baraże. Zespół wykonał swój plan zdobycia dziewięciu punktów w pojedynkach z trzema nowicjuszami pod rząd. A czeka ich teraz dwumecz ze Stagnitami i ponownie troje beniaminków. Pogoń zapowiada się wiec ciekawie. Kolejne cztery gole dorzucił w dzisiejszym spotkaniu ??? (2, 17, 30, 62), piątą zdobył Zbyszek Miarka.

Obecna kolejka była czarna dla wszystkich zeszłosezonowych siedmioligowców. Trzeci z nich, Strychowo, również przegrał przed własna publicznością 0:5. W tym przypadku katem okazały się właśnie Stagnity. Ale nie ma co się dziwić, goście niechcący wystąpili w tym meczu w... dwunastkę(!). Rolę nadliczbowego pomocnika zagrał Lech Chludzinski. Jednak to inni strzelali bramki: Dionysios Pettkus dwie i po jednej rzebor Oryniak, Zbigniew Niemoj i Taras Kiewra.

Co nas teraz czeka:

Tak, to już w najbliższej kolejce wielki finał! Dwóch liderów zmierzy się w końcu ze sobą i się przekonamy, kto tak naprawdę jest najlepszy: FC Niszczyciele, czy KS KRZAKI? Która z tych drużyn już na półmetku zapewni sobie praktycznie awans do szóstej ligi? Która przestanie być niepokonana? Zapraszamy!!!