FC NISZCZYCIELE MISTRZEM!!!!!
To jedyny wniosek, jaki się nasuwa po obejrzeniu tego meczu. W pojedynku dwóch dotychczas niepokonanych drużyn Niszczyciele nie dali żadnych szans rywalom i rozgromili ich aż 5:0. Trudno teraz wyobrazić sobie, żeby w rewanżu było odwrotnie. Gospodarze pokazali, że są najlepszą drużyną w lidze. Dotychczas niemal cały czas na prowadzeniu tylko różnicą bramek, teraz w końcu udowodnili swoją wyższość. Już sama przewaga w posiadaniu piłki (70% do 30%) nie pozostawia wątpliwości, komu należy się mistrzostwo. Jak zwykle na wagę złota okazał się występ Piotra Ruszkowskiego, który strzelił aż cztery bramki. Piątą dorzucił Valerius Pasterski. Wbrew pozorom jednak gospodarze zagrali asekuracyjnym ustawieniem - oprócz pięciu obrońców występujących za każdym razem, w taktyce znalazło się miejsce również defensywnemu pomocnikowi. Zabrakło więc ofensywnego pomocnika, ale jak się okazało, nie spowodowało to braku podań do napastników - ci stworzyli aż 25 sytuacji podbramkowych. Za to zmniejszyło znacznie siłę ofensywną KRZAKÓW, którzy przedarli się przez ten gąszcz grających defensywnie zawodników tylko sześciokrotnie. Nieobecność jednego z dwóch najlepszych snajperów KRZAKÓW, pauzującego za czerwoną kartkę Fredericka Mohylowskiego okazała sie zatem bardzo dużym osłabieniem. W jego powrocie w rewanżu jedyna nadzieja gości na to, żeby Niszczyciele nie uciekli im w ilości punktów jeszcze bardziej.
Na innych boiskach:
Wszystkie trzy zespoły walczące o trzecie miejsce odniosły w tej kolejce zwycięstwa. Tarabostes, który znajduje się na podium od kilku dni, pokonał 5:1 Barcelonę Dabie. Już po pierwszych trzech minutach było 2:0 po golach Trzenzalskiego i Hatmana. Łącznie hat-tricka zaliczył ten pierwszy. Piąte trafienie to gol Tadeusza Bendyka. W drugim meczu z rzędu Barcelona musiała się zadowolić tylko honorowym trafieniem - tym razem Izydor Bentkowski trafił w 61 minucie.
Pearl Jam podniósł się po porażce z Tarabostes i u siebie spokojnie pokonał Slash Power 3:0. Tu po jednym golu rozdzielili między sobą pomocnik Idzi Gruchacz oraz dwójka napastników: George Fernkvist i Jardel Hames . Dla Slasha to już siódmy mecz z rzędu bez zwycięstwa.
Największe problemy z pokonaniem swojego rywala miał Kononowicz Team. Już po piętnastu minutach drużyna ta przegrywała ze Stagnitami na wyjeździe 0:1 po golu Dionysiosa Pettkusa. Udało się jednak w pierwszej połowie odrobić straty i to z nawiązką. ??? na spółkę ze Zbyszkiem Miarką doprowadzili ze stany 1:0 na 1:4 (ten pierwszy strzelił 3 gole). Gospodarzy stać było w odpowiedzi tylko na drugą bramkę - znów autorstwa Pettkusa. Ostatecznie skończyło się na 2:4.
Gdyby wziąć pod uwagę tylko spotkania pomiędzy samymi beniaminkami, Momina okazałaby się najlepszym z nich. Zremisowała bowiem w tej kolejce z Orlętami Radzyń 1:1 (bramki: Grzegorz Lisewski dla Mominy w 24' i Danil Schultz dla Orląt w 67'). Zatem wliczając pokonanie Strychowa z 9 kolejki zdobyła w bezpośrednich pojedynkach z innymi nowicjuszami 4 punkty (Strychowo wywalczyło 3 a Orlęta jeden). Ale po pierwsze Momina nie ma co się cieszyć z tego remisu, bo zespół z Radzynia to dostarczyciel punktów, którego dotychczas wszyscy inni bez wyjątku pokonali, a po drugie to jednak Strychowo zajmuje wyższą lokatę w tabeli.
Zespół ten bowiem odniósł najwyższe swoje dotychczasowe zwycięstwo - aż 7:1 ze spadkowiczem Narew Ostrołęka, a bohaterem stał się Jurand Kosiorek, strzelec pięciu bramek. Po jednej zaliczyli też Leon Pozorski i Gilbert Naskrent. Jedyną dla gości zdobył Constantino Laurendi w 62 minucie. Nikt się chyba nie spodziewał tak wysokiego wyniku. Jeśli go Strychowo teraz powtórzy, awansuje ze strefy spadkowej.
Co nas teraz czeka:
Przed nami rewanż w pojedynku na szczycie, tym razem KRZAKI będą mogły zagrać w komplecie. Czy to wystarczy, aby zatrzymać Niszczycieli?
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuX-au9ijANeQr7K0XRcQgInQk-dESgtYcNFhSOkSOfCPBaTh2FawcpfbN1qKE6pIK5LltGvCxQkkWtx3cqXf2AgXnQjbD7jRWRtKUv3nKrd6ziwyNlT0YH1jVKDl5v3gzxtznu5UWUkU/s400/a.bmp)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz