wtorek, 7 sierpnia 2007

Czwarta kolejka czyli liderów już tylko dwóch

Wydarzenie kolejki:

Rozmiary zwycięstwa Kononowicz Team

Jak dotychczas to FC Niszczyciele i KS KRZAKI mieli w tym sezonie monopol na wysokie zwycięstwa, jednak w tej kolejce nowy rekord w ilości strzelonych bramek ustanowił zespół Kononowicza, który pokonał Barcelonę Dabie aż 10:0. W poprzedniej kolejce wydawało się, że to Narew Ostrołęka w trakcie swojego meczu doczekała się przełomowego momentu, po którym zacznie dobrze grać. Tymczasem wygląda na to że, co umknęło obserwatorom, to Kononowicz Team właśnie dostał wiatr w żagle w ostatnią środę. Co prawda w przegranym spotkaniu z Pearl Jamem, ale ich postawa od pewnego momentu mogła się podobać - zamknięcie rywala na własnej połowie przez niemal całą drugą część spotkania robi wrażenie. Jeszcze wtedy nie udało się strzelić bramki, ale w ostatniej kolejce już tak. Niby w niezmiennym składzie wyszły obie drużyny, te same ustawienia na boisku, a tu taki pogrom. Trudno będzie teraz komukolwiek chyba przez cały sezon strzelić w ciagu 90u minut pokonać bramkarza rywali aż dziewięciokrotnie, co udało się dla ??? (minuty: 2, 19, 29, 43, 51, 58, 69, 75, 78). Swoje trafienie dołożył pomocnik Waclaw Konieczny. Słabszy dzień Barcelony? A może załamanie po porażce w 3. serii spotkań w meczu, który przegrali wygrany mecz? Bardzo ciekawi jesteśmy teraz wyniku pojedynku Teamu Kononowicza ze Stagnitami.

Inne wydarzenia:

Tak jak się rzekło - KRZAKI i Niszczyciele wzięły przykład z zeszłosezonowej postawy Schwarzenofen i postanowiły wygrać ze wszystkim, co się rusza. W tej kolejce rozgromiły - odpowiednio - beniaminków Strychowo 6:0 i Orlęta Radzyń 8:0 - obydwu na wyjazdach. Trwa pojedynek o koronę strzelców między napastnikami obu, jak już chyba można nazwać, gigantów tych rozgrywek. Na prowadzenie wysunął się Piotr Ruszkowski (Niszczyciele), który na listę strzelców wpisał się pięciokrotnie, podczas gdy dotychczasowy lider, Wrocislaw Cisek z KRZAKÓW, nie uczynił tego ani razu. Zastąpili go w tym koledzy z drużyny: Ciupierdo (3 bramki), Mohylowski (dwie) i Zaremba (jedna). Dwa trafienia zaliczył za to Bubczyk (FC Niszczyciele).

Zaczyna nam się rysować rozkład sił w walce o trzecie miejsce w lidze. To już chyba jasne bowiem, że dwa pierwsze są zarezerwowane (na szczęście nie wiadomo, w jakiej kolejności, a to wpłynie na atrakcyjność rywalizacji). Na starcie tuż za faworytami ustawiła się drużyna Pearl Jam która dotychczas deptała ich po piętach, ale chwilowa zadyszka i "tylko" remis ze Stagnitami spowodował, że już traci do nich dwa punkty. Pierwszy raz żaden piłkarz Pearl Jamu nie strzelił gola na samym początku meczu i to chyba źle wpłynęło na wynik spotkania. Co prawda co sie odwlecze, to nie uciecze i w 30. minucie do bramki trafił pomocnik Zbyszko Gotfryd, ale w drugiej połowie gospodarze wyrównali po golu Dionysiosa Pettkusa (53. minuta). Tym samym po raz pierwszy w tym sezonie bramkarz Pearl Jamu Iaryi Kocieniewski w meczu o punkty został pokonany i już tylko KRZAKI mogą sie chwalić czystym kontem w kwestii straconych bramek. Głupie, niepotrzebne zupełnie zachowanie w 94 minucie Georgea Fernkvista spowodowane chyba niemocą strzelecką w ciągu meczu, skończyło się czerwoną kartką dla tego ofensywnego pomocnika.

Swoje aspiracje w walce o podium jak na razie zgłaszają również Slash Power i (nowa nazwa Puma Team i ZKS Olimpii Elbląg). Ci pierwsi pierwszy raz w tych rozgrywkach grali z kimś innym niż beniaminek - ze spadkowiczem Narwią Ostrołęka, która dobrze się spisała w spotkaniu trzeciej kolejki. Slashowi jednak to nie przeszkadzało i pokonał ich na ich terenie 2:1, po, trzeba przyznać, ciekawym i wyrównanym meczu. Prowadzenie w 32 minucie dał Mieszko Liermann, wyrównał raptem cztery minuty później napastnik gospodarzy Constantino Laurendi, ale w drugiej połowie znów dał o sobie znać Liermann i po golu z 57 minuty Slash Power już nie oddał zwycięstwa. Niejako w ten sposób piłkarze tego zespołu zadośćuczynili sobie porażkę z beniaminkiem Strychowem, z którym mieli zamiar wygrać (ale czerwona kartka już w pierwszej minucie pokrzyżowała im szyki).

Slash pozostał zatem na 4. miejscu ale nie udało mu się uciec od, używając terminologii kolarskiej, peletonu. Olimpia vel Puma Team wysoko, bo 5:1 pokonała outsidera Mominę i ona również wydaje się liczyć w walce o baraże. Kolejne trzy punkty (teraz ma ich osiem) pozwoliły jej awansować na piątą pozycję, a przed nią teraz dwa pojedynki z kolejnymi beniaminkami, w których również chce zgarnąć komplet oczek. Jak na razie jeszcze piłkarze Pumy nie zaznali porażki w tym sezonie, mało tego, ani razu nawet w trakcie żadnego meczu nie przegrywali.

Tak więc Pearl Jam, Slash Power i Puma Team sprawiają wrażenie najsilniejszych zaraz po faworytach (którymi są oczywiście Niszczyciele i KRZAKI). Do tego grona można jeszcze dołączyć Stagnity. Co prawda znajdują sie dopiero na dziesiątej pozycji, jednak jest to spowodowane dotychczas rozegranymi meczami właśnie z najtrudniejszymi rywalami - najpierw z dwoma liderami a potem właśnie z Pumą i Pearl Jamem - z którymi zremisowali, co właśnie udowadnia, że również prezentują podobny, wysoki poziom. Chyba można wykluczyć za to Barcelonę Dabie. Pozwolić sobie wbić dziesięć goli w spotkaniu z zespołem nie zajmującym najwyższych miejsc, tak jak było teraz, raczej ich eliminuje z uważania ich za silną ekipę.

Brak komentarzy: