sobota, 11 sierpnia 2007

Kolejka piąta czyli zmiana na pozycji liderów

Mecz kolejki:

Barcelona Dabie - Stagnity SSA 2:0

Barcelona po poprzednim meczu, kiedy uległa Kononowicz Team aż 0:10, zaczęła być spisywana na straty, tymczasem tym spotkaniem udowodniła, że tamta porażka to tylko wypadek przy pracy, a ci, którzy skreślili ten zespół, zrobili to zbyt pochopnie. Ekipa z Dabii pokonała na własnym stadionie Stagnity, które tym meczem miały zamiar rozpocząć wędrówkę w górę tabeli, jak oczekują kibice. Ich przekonanie co do miejsca Stagnitów w tabeli wywołały remisy z drużynami właśnie z tamtego rejonu ligi, czyli Pumą Team i Pearl Jamem. Stagnity oczekiwały pierwszego zwycięstwa i znów się nie doczekali. Zatem za trzecie miejsce od końca piłkarze Stagnitów już nie mogą obwiniać tylko niekorzystnego na początku sezonu terminarza (pojedynki z najsilniejszymi). Bramki dające trzy ważne punkty dla Barcelony strzelili Izydor Bentkowski w 19 i Waclaw Barys w 23 minucie meczu.

Piąć się w górę udaje się natomiast Teamowi Kononowicza. Drużyna ta, będąc na fali (wspomniana już dziesięciobramkowa wygrana w czwartej kolejce) tym razem przywiozła cenne zwycięstwo z meczu ze Slash Power. Już nie w tak efektowny sposób, ale 2 gole, jakie tym razem strzeliła (Damian Orlicki 22' i Zbyszek Miarka 31'), w zupełności wystarczyły do dopisania sobie kolejnych trzech punktów. Dały jej one awans już poza strefę barażową, co jest o tyle istotne, że jeszcze dwie kolejki temu wyprzedzali w tabeli jedynie Mominę. Jednak żeby ostudzić zapędy Teamu, w najbliższej serii spotkań ich rywalem będą... Niszczyciele. A Slash Power? Niby miał w meczu z Kononowiczem przewagę w posiadaniu piłki, to jednak nie potrafił zamienić tego na jakaś stuprocentową okazję do pokonania bramkarza, na dodatek przypłacił kontuzją Mieszko Liermanna, skutecznego (5 bramek) napastnika Slasha. Ta porażka spowodowała niebezpieczne zwiększenie straty do czołówki i spadek na piątą lokatę.

Z czwartej zepchnęła ich Puma Team. Drużyna odniosła spodziewane zwyciestwo nad drugim z rzędu beniaminkiem. Tym razem zespół Pumy pokonał Strychowo 6:1. Warto zaznaczyc, że zawodnicy Pumy wybiegli w zupełnie różnym zestawieniu niż dotychczas. Trener uznał, że 8 punktów po czterech kolejkach i miejsce poza podium to zdecydowanie za mało i postanowił przemeblować zespół. Przede wszystkim nastąpiła zmiana taktyki z 1:5:2:3 na 1:4:3:3, a od pierwszej minuty zagrali wszyscy dotychczasowi rezerwowi. Powód? W ostatnich dniach doszło do wręcz wyprzedaży najlepszych graczy Pumy. Pięcioro z nich, z czego trzech napastników, jest już w innych zespołach, niektórzy znaleźli sobie pracodawcę nawet w Estonii, Argentynie i Chinach. Łącznie na tych transferach kasa Pumy Team zwiększyła się o, bagatela, ponad 2 miliony euro! Prawie połowa z nich już została spożytkowana - za 800 000 euro z czwartej ligi został sprowadzony Bonifacy Trzenzalski, który w debiucie strzelił na "dzień dobry" Strychowowi cztery bramki. Dwie dorzucił również siedzący dotychczas na ławce Fabian Hatman. Łącznie, poza całą linią ataku (jako trzeci napastnik zagrał Traczewski) nastąpiła wymiana w podstawowym składzie również bramkarza, dwóch obrońców i pomocnika. Na beniaminka brak decydujących piłkarzy wystarczył (Strychowo stać było tylko na honorową bramkę przy stanie 0:6, autorstwa Juranda Kosiorka). Jak będzie w pojedynkach Pumy Team z silniejszymi? Tego będzie można sie dowiedzieć dopiero za tydzień, gdyż w kolejce do ogrania czekają teraz Orlęta Radzyń. Trener Pumy jednak nie chciał czekać tak długo i wykorzystał zaproszenie Pearl Jamu - głównego przeciwnika w walce o trzecie miejsce - zgadzając się na mecz towarzyski. Puma zagrała tylko na własnym terenie i pokonała rywala 2:1, co daje dobre prognostyki, że ta rewolucja w drużynie może wyjść na dobre.

Sam Pearl Jam również w tej kolejce podejmował beniaminka i również, zgodnie z planem, wygrał. Pokonał Mominę 3:0. Trzy punkty i wciąż trzecie miejsce wywalczone, ale wynik może niepokoić. Rywal bowiem zagrał... tylko 9-oma zawodnikami! Zatem, jak na taką sytuację, można było oczekiwać wyższego zwycięstwa. Potwierdza się jednak fakt, napastnicy Pearl Jamu potrafią strzelać bramki tylko na samym początku spotkań, a potem coś się u nich blokuje i nawet z grającymi w dziewiątkę outsiderami nie dają rady wbijać kolejnych goli. Dotychczas przez ten stan rzeczy Pearl Jam stracił tylko dwa punkty, bowiem nadrabia w jakimś stopniu silną linią obrony, ale jeśli trener myśli o podium, to powinien znaleźć jakiś sposób, aby naprawić ten mankament.

I na koniec o faworytach. Znów i Niszczyciele i KS KRZAKI wygrały do zera, jednak ci pierwsi stracili pozycję lidera, gdyż pokonali spadkowicza Narew Ostrołękę "tylko" 4:0 (Ruszkowski zdobył hat-tricka i zdecydowanie prowadzi teraz w klasyfikacji strzelców, jedną bramkę dorzucił Tytus Turok). KRZAKI w tym czasie rozgromiły Orlęta Radzyń8:0 i to oni teraz mają lepszy bilans bramkowy (bo jak na razie walka toczy sie właśnie o tę statystykę, skoro ilość punktów u jednych i drugich wciąż jest taka sama, czyli maksymalna). Gole w tym spotkaniu były udziałem czterech graczy: Wrocislaw Cisek trafił trzy razy, po dwa razy Blogota Ciupierdo i Frederick Mohylowski i jeden raz pomocnik Holleb Cymbal.

Brak komentarzy: